„Miasto kości to pierwszy tom trylogii Dary Anioła!!!
Dziewczyna ze skłonnością do wpadania w tarapaty,
wampir, który zmaga się ze swoją mroczną naturą,
półanioł, pogromca demonów.
Połączyła ich miłość i walka, dzieli ich wszystko.
Razem wkraczają do Miasta kości…”
Nie da się opisać słowami uczuć, które mi towarzyszyły podczas czytania tej książki. Teraz już wiem, że opis na okładce kłamał i części jest więcej. Cassadra Clare postanowiła nie poprzestawać na „trylogii”. Jestem jej za to niezmiernie wdzięczna.
Przyznajcie się. Chyba nie raz już pytaliście w myślach autora, czy nie mógł wykreślić kilku setek stron, bo za bardzo się ciągnęło, było zbyt nudno, opisy za bardzo się dłużyły… W tym przypadku nie musicie się martwić. „Miasto kości” ma tyle stron, ile powinno mieć. Ba, chciałabym, żeby książka była dużo dłuższa. Za to skróciłabym ją o epilog. Ale do tego przejdę niebawem.
Kiedy zaczęłam czytać, jedyne co mi się cisnęło na usta to – ta książka jest dla gimnazjalistów… Im dłużej czytałam, tym bardziej zmieniałam zdanie. To świetna młodzieżówka i myślę, że nawet dorośli doskonale by się przy niej ubawili!
Humor, akcja, nieprzewidywalność.
Tymi trzema słowami opisałabym całość. Czytelnik poznaje piętnastoletnią Clary i półanioła – Jace’a. Ten aż grzeszy swoim podejściem do życia. Z książki wysypywały się sarkazmy, które sprawiały, że na twarzy gościł uśmiech. Czytało się od jednego wybuchu śmiechu do drugiego, a każdy kolejny był głośniejszy. Naprawdę nie czytajcie tej książki w miejscach publicznych. Chyba, że lubicie tłumy gapiów.
Wracając do bohaterów – ich portrety były świetnie zarysowane. Zarówno te psychologiczne, jak i fizyczne. Z ogromną łatwością mogłam sobie wyobrazić jak każde z nich wygląda i się zachowuje, jakie nosi ubrania i co myśli o innych. W dodatku podczas czytania nie było czuć ich wieku. Miałam wrażenie, że czas poleciał do przodu i postacie są w moim wieku, a czasem nawet wyobrażałam ich sobie jako starszych.
Walka ze złem nigdy się nie kończy. Dużo akcji na początku, dużo akcji na końcu… Akcja w całej książce. Nie można się przy tym nudzić. A co ważniejsze – książka jest nieprzewidywalna. Gdy już sądziłam, że nie da się mnie bardziej zaskoczyć, autorka to robiła. Gdy już zaczęła zaskakiwać, zaskakiwała do samego końca. Nie dało się przewidzieć żadnej sytuacji, zdarzenia, żadnego ruchu demona ani nefilim. A już samo zakończenie nałożyło na mnie tyle niespodzianek, że jak Boga kocham siedziałam na łóżku z rozdziawionymi ustami, a w głowie słyszałam całe mnóstwo niedowierzeń i krzyków (także przekleństw).
Ostatnie strony (w liczbie 300) dosłownie przeleciały mi przez palce. Przyznaję, że książkę najlepiej mi się czytało późnym wieczorem i tu powinno pojawić się duże, czerwone ostrzeżenie dla osób, które nie potrafią przestać czytać mimo zmęczenia. Ze spokojem można spędzić noc z Jace’m i ekipą. Żeby tylko noc…
W ciągu dnia nie było tego samego klimatu co prawie nocą, gdy światło w pokoju zostaje zgaszone i ciemność spowija kąty, a jedynym światłem w tunelu jest mała lampka oświetlająca idealne do czytania stronnice prawie idealnej książki. Nie raz miałam dreszcze i zaklinałam bohaterów, mówiąc np. "Clary, ty idiotko. On ci uratował życie. Nie wyzywaj go od nieuprzejmych!"
Chwileczkę, czy ja nie napisałam, że książka jest PRAWIE idealna?
Chodzi oczywiście o epilog. Według mnie gdyby autorka go pominęła, byłoby dużo ciekawiej. Tyle nierozstrzygniętych wątków, niedopowiedzeń i zastanawiania się co będzie dalej… Tymczasem została tylko jedna zagadka, bo pozostała część w jakiś sposób znalazła się właśnie tam, na końcu. Nie mniej jednak mamy tu do czynienia z niezwykłym przypadkiem tych książek, których nie chce się kończyć. I ze zniecierpliwieniem będę oczekiwać kolejnego tomu.
Nigdy nie sądziłam, że stanie się tak, jak się stało. Byłam zła, smutna, śmiałam się jak idiotka, czułam ich dotyk i ciepłe oddechy. Dotykałam tych samych rzeczy co Clary i bałam się. O nich, o siebie, o losy… Autorka nieźle namieszała. Szkoda… Szkoda, że niektórzy z Was jeszcze nie wiedzą. Szkoda, że nie poczekała z tym nieco dłużej…
Jeśli z jakichś powodów obawiacie się tej książki, że Wam się nie spodoba, że jesteście za starzy lub za młodzi, nie macie powodów do obaw. Jest w sam raz. I jeśli kolejne części będą równie nieprzewidywalne, a akcja będzie wręcz z nich wyciekać, tak długo jak seria będzie się pojawiać, tak chętnie będę ją kupować. Bo naprawdę warto.
W ramach post scriptum powiem jeszcze, że w sobotę wybieram się do kina na „Miasto kości”, więc jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na temat filmu, bardzo chętnie się nią z Wami podzielę. Niestety z wielką przykrością muszę zawiadomić, że gdy skończyłam czytać książkę i obejrzałam wszystkie trailery, już teraz mogę stwierdzić, że film bardzo się różni…
Nie chcę się negatywnie do niego nastawiać. Zobaczymy :)
A jeśli jeszcze nie czytaliście, piszcie opinie na temat recenzji.
Każdy głos jest mile widziany.
Głośno o tym, ale nie miałam przyjemności przeczytania...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam całą serię i nie mogę doczekać się ostatniego tomu... Wybieram się jutro na premierę i na pewno nie omieszkam również podzielić się swoją opinią =) ale aktorzy nie specjalnie mi się podobają, szczególnie aktor wybrany do roli Jace'a
OdpowiedzUsuńDawno czytałam i zatrzymałam się własnie na tej części. Muszę w końcu sięgnąć po dalsze.
OdpowiedzUsuńJa właśnie zaczęłam czytać, bo zamierzam się wybrać do kina na film :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest dobra, ale czytałam lepsze. Według mnie czegoś jej brakuje.
OdpowiedzUsuńPierwsza część bardzo mi się spodobała. Gorzej z drugą, ale nadal nie odpuszczam i będę czytać kolejne :)
OdpowiedzUsuńChyba nie przeczytam tej książki. Ale kiedy mówię 'chyba' to i tak pewnie w końcu ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award! Zapraszam do zabawy. Szczegóły u mnie na blogu :)
http://kolorowaksiazka.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html
Film nie zapowiada się tak źle, ale będę na nim chyba dopiero w przyszłym tygodniu :(
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam całą serię i cieszę się, że kolejna osoba doceniła Dary Anioła :) Polecam też Diabelskie Maszyny :)
A ja nie dobrnęłam do końca. Jakoś nie mogłam się wkręcic w klimat i porzuciałam książkę bez żalu. Ale cieszę się, że na Tobie się podobała :)
OdpowiedzUsuńOd dłuuuuuugiego czasu planuje zapoznać się z tą serię. Myślałam, ze jakoś film mnie do tego zmotywuję, ale nie mam z kim iść, więc tytuł będzie pewnie się kisił na mojej liście "must read". Słyszałam wieeele recenzji na plus i pozytywnych zdań, troszkę mniej tych negatywnych, ale i tak pragnę zapoznać się z chociaż tą częścią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książkę czytałam bardzo dawno, i pamiętam że podobała mi się ;) Dlatego właśnie zastanawiam się, czy pójść do kina, w tv są bardzo zachęcające zwiastuny, ale poczekam na Twoją recenzję filmu i przeczytam kilka innych i zobaczę jeszcze czy mi się opłaca :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńDużo szumu teraz wokół tego, więc chyba przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://my-pretty-little-library.blogspot.com/
Przeczytałam pokochałam :)
OdpowiedzUsuń