„Kathy, Ruth i Tommy uczą się w elitarnej szkole z internatem – idyllicznym miejscu w sercu angielskiej prowincji. Nauczyciele kładą tu szczególny nacisk na twórczość artystyczną i wszelkiego rodzaju kreatywność. Tym, co odróżnia tę szkołę od innych jest fakt, że żaden z uczniów nie wyjeżdża na ferie do rodziny. Życie w Hailsham toczy się pozornie normalnym trybem: nawiązują się młodzieńcze przyjaźnie, pierwsze miłości i kontakty seksualne, dochodzi do konfliktów między uczniami a nauczycielami. Stopniowo, w wyniku przypadkowych napomknień i aluzji, odsłania się ponura, zarazem przerażająca tajemnica… Czy miłość, która połączy Kathy i Tommy’ego wystarczy, by odmienić los, który od początku był im pisany?”
Przy okazji „Ostatecznego wyjścia” wspominałam, że prawie zdążyłam zrazić się do japońskich autorów, ale później spróbowałam przeczytać inną książkę, dzięki której zrażona nie jestem. Jak obiecałam, doczekaliście się recenzji owej książki.
Nie wiem dlaczego, ale kiedy tylko lektura znalazła się w moich rękach, od razu pomyślałam, że wynudzę się przy niej na śmierć. Tak bardzo się myliłam! Książka okazała się być niesamowita. Już od pierwszych stron wciągnęła mnie do swojego świata i wiedziałam, że nie uda mi się uciec. Choć czasami miałam na to ogromną ochotę, ona mocno mnie trzymała swoimi wielkimi szponami i nie puszczała, aż nie doszłam do końca. Dlaczego chciałam uciec? Biegłam przez tę opowieść jak bohaterowie na okładce. Biegłam jakby mnie gonili, jakbym miała umrzeć, nie oglądając się za siebie. Biegłam ile tchu zdołałam zebrać między żebrami, krztusząc się atmosferą, tak parną i dymną, mroczną i niemal liryczną. Biegłam, bo takie było moje przeznaczenie, gdy już weszłam do tego świata. I mam wrażenie, że nadal biegnę. Uciekam przed przeznaczeniem. Pytanie brzmi – czy IM się udało.
Z przodu okładki widnieje mały i krótki, acz istotny napis – „Poruszająca antyutopia o miłości i dorastaniu”. Lepiej bym tego nie opisała. Ze wszystkich książek antyutopijnych, jakie miałam okazję przeczytać, ta jedna przekracza wszelkie granice. Nie ma po niej kaca. Jest raczej dusząca kula w piersi, która nie pozwala żyć normalnie. Która dręczy wnętrze i daje znak, że coś jest nie tak. Że nie miało tak być. Zbyt smutno i melancholijnie.
Każdy chodzi do szkoły. Jednak nie każdy ma szansę dostać się do tak elitarnej jak Hailsham. Szczerze mówiąc nie wiem, czy chciałabym się znaleźć akurat tam. Uczniowie tego miejsca traktowani są w dość nietypowy sposób. Najbardziej ceni się tam tych, którzy mają talent. Wyszukuje się najlepszych, wyjątkowych. Właśnie oni są szanowani. Osoby, które talentów nie posiadają mają bardzo duże problemy i skazani są, lekko mówiąc, na najniższy poziom w ludzkiej hierarchii.
Główni bohaterowie mają po piętnaście lat, co oznacza, że został im rok nauki, zanim opuszczą szkolne mury. Kathy ma ogromny talent, czego nie można powiedzieć o Tommym. Przynajmniej tak się wszystkim wydaje. Każda osoba znajdująca się w Hailsham posiada drewniane pudełko opatrzone imieniem, które starannie chowa pod łóżkiem. Przechowują tam swoje skarby. Jakie to mogą być skarby? Co jest tak cenne, by ukrywać to przed wszystkimi? Otóż wszystko. Najmniejsza rzecz, śmieć, laleczka, stara kaseta – te drobnostki mają znaczenie dla osób, które posiadają jedynie talent. Raz na jakiś czas do budynku przyjeżdża wóz wypchany wszystkim, co dało się do niego wrzucić. Wtedy dobrzy uczniowie zapraszani są na „wystawy”. Dzięki specjalnym żetonom rozdawanym zamiast ocen mogą wybierać sobie rzeczy, które staną się ich skarbami. Dla Kathy najważniejszą rzeczą jest kaseta z piosenką, której uwielbia słuchać. Zwykle robi to w samotności, tuląc poduszkę i tańcząc z nią po pokoju, ze łzami w oczach. Tylko… dlaczego komuś to przeszkadza? Dlaczego patrzą na nią jak na złe dziecko? Nie rozmawiają z nią i unikają, jak tylko mogą?
Pewnego dnia jedna z nauczycielek nie wytrzymuje napięcia i wyznaje prawdę swoim wychowankom. Mówi im o rzeczach, które na zawsze odmienią ich (bądź co bądź) krótkie życie. Wyznanie tej tajemnicy jest końcem pracy nauczycielki i końcem tego, co wszyscy uważali za rzeczywistość. Potem zostaje tylko ból, pustka, strach i rozpaczliwe wołanie o pomoc.
Jak radzić sobie na świecie, w którym bez talentu jest się nikim? Co znaczy miłość dwojga osób skazanych na katastrofę? Dlaczego śmieci są skarbami? Po co w ogóle istnieją takie miejsca jak Hailsham? Po co wychowuje się tam dzieci? Jaka jest prawda i ile ona znaczy? W żadnej szkole nie uczą tego, co musieli wiedzieć wychowankowie Hailsham. Żaden nauczyciel nie czuje smutku znając prawdę. Za to uczniowie czują radość nie znając jej. Poznajcie losy dwóch przyjaciółek, których los odmienia się na gorsze. Historię miłości skazanej na niepowodzenie. Uciekajcie. Biegnijcie ile sił w nogach. Tylko pamiętajcie, że najmniejsze potknięcie grozi rychłą śmiercią.
Jeśli szukacie antyutopii na wysokim poziomie, historii z klasą, która faktycznie odmieni Wasze życie, opowieści, która nie jest banalna i do głębi poruszy Wasze serca… Musicie sięgnąć po tę książkę. „Nie opuszczaj mnie” na pewno Was nie zawiedzie. Zapewniam, że takiej antyutopii jeszcze nigdy nie czytaliście.
P.S. Na podstawie tej książki powstał film, który prawdę mówiąc ogląda się bardzo źle. W przeciwieństwie do wciągającej książki, ekranizacja jest nudna, nie oddaje klimatu i co najgorsze – nawet treści. Oczywiście główny wątek został uchwycony, ale wszyscy dobrze wiemy, że książki są lepsze :)
A jeśli jeszcze nie czytaliście, piszcie opinie na temat recenzji.
Każdy głos jest mile widziany.
Ktoś mi jakiś czas temu polecił tę książkę i zapisałem ją sobie na listę, ale dopiero Twoja recenzja tak naprawdę mocno przekonała mnie do jej przeczytania! W końcu poruszająca antyutopia to właśnie coś, czego szukam.
OdpowiedzUsuńA wiesz - spore grono osób mi ją odradza. Jestem zaskoczona;)
OdpowiedzUsuńOglądałam film i byłam pod ogromnym wrażeniem, więc i po książkę prędzej czy później sięgnę. Po dotychczasowych recenzjach byłam do niej chłodno nastawiona, ale teraz - lody topnieją:)
Mylą się! Przeczytaj koniecznie! :)
UsuńTak zaciekle bronisz tej książki, że chyba nic nie muszę pisać :D
UsuńZachęciłaś mnie bardzo, więc z pewnością kiedyś ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, ale książkę postaram się przeczytać. Twoja recenzja napisana została z wielką pasją, wierzę w to, że powieść zrobiła na Tobie wrażenie, dlatego i ja będę próbować poznać ten wyjątkowy świat.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce, a skoro jest taka dobra... Jeju, czemu tak słabo rozreklamowana? Musze ją dorwać, bo z Twojej recenzji wnioskuje, że warto po nia sięgnąć i ani chwiili dłużej się nie zasatanawiać nad lekturą... Musze ją mieć :)
OdpowiedzUsuńA Blask polecam, bardzo gorąco, bo warto! Dużo ciekawych postaci, wiele wątków i technicznie druga część lepsza od pierwsze, pod względem fabuły drobiazgi zazgrzytały, ale i tak czytanie Iskry niesamowicie mnie wciągnęło :)
Skoro polecasz, to może się skuszę :)
UsuńA co do powyższej książki... Też się czasem dziwię, że niektóre są tak słabo reklamowane... No ale w końcu po to są blogi z recenzjami :D
Kocham, wprost uwielbiam motyw antyuotpii. O autorze nie słyszałam. O książce również jednak z wielką chęcią nadrobię moje braki (:
OdpowiedzUsuńTo nas zachęciłaś :) Zdecydowanie moje klimaty, musze sobie tytuł zapamiętac.
OdpowiedzUsuńOglądałam film i naprawdę mnie zachwycił. Na książkę mam ochotę już od dawna, a dzięki Twojej recenzji zacznę się za nią bardziej rozglądać:)
OdpowiedzUsuńMówiąc szczerze to nigdy nie słyszałam o tej książce, ale teraz gdy o "Nie opuszczaj mnie" już wiem to postaram się przeczytać, lektura wydaje się bardzo interesująca, a po Twojej recenzji wnioskuję, że taka też jest. :)
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mnie zaciekawiłaś :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś <3
OdpowiedzUsuńNie lubię japońskich autorów, też się zraziłam, ale ta ksiażka mnie wyjątkowo kusi, a jeszcze Twoja recenzja tylko podsyciła mój apetyt na nią :D
OdpowiedzUsuńWiem, że na Twoim blogu pojawiło się pewnie sporo nominacji, ale ja od niedawna czytam Twojego bloga i bardzo go lubię, dlatego postanowiłem nominować Cię do nagrody Liebster Blog Award!
OdpowiedzUsuńhttp://pokaz-slowa.blogspot.com/2013/09/liebster-blog.html
To nie moja literatura, ale mam ochotę zrobić wyjątek dla tej książki
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
Mogę tylko potwierdzić, że to świetna książka. Ekranizacji nie widziałam, szkoda, że wyszła kiepsko. :(
OdpowiedzUsuńO, miło wiedzieć, że ktoś z obserwatorów również czytał tę książkę :) A pisałaś może recenzję? Jestem jej bardzo ciekawa :D
UsuńSłyszałam o tej książce już dawno, gdzieś tam zanotowałam jej tytuł i miałam zamiar przeczytać w przyszłości, ale teraz po Twojej recenzji muszę poznać tę historię natychmiast! Narobiłaś mi takiej ochoty, że mała głowa :)
OdpowiedzUsuńNie przekonała mnie ani okładka, ani tytuł, ani nawet opis. Zainteresowała mnie dopiero twoja recenzja, a w szczególności ten fragment: "Nie ma po niej kaca. Jest raczej dusząca kula w piersi, która nie pozwala żyć normalnie."
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja opinia Cię zainteresowała. To prawda... Nie muszę czytać tej książki drugi raz. Wystarczy, że na nią spojrzę i czuję się tak samo jak w trakcie jej czytania i długi czas po jej zakończeniu. Lektura naprawdę warta uwagi :)
UsuńMam kilka książek tego autora i już nie mogę doczekać się, aż zacznę poznawać jego twórczość:)
OdpowiedzUsuńSkoro jest taka dobra to z chęcią sięgnę. Mam akurat ochotę na coś takiego. Na początku pomyślałam o filmie, ale skoro kompletnie nie oddaje książki to sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńWiele Twoich recenzji sprawia, że mam ochotę pobiegnąć do księgarni, kupić daną książkę i natychmiast ją przeczytać... I tak samo jest teraz, po prostu oczarowałaś mnie :) Teraz będę myślałam o tej książce tak długo, aż wreszcie ją wypożyczę bądź kupię ;d
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło czytać takie słowa :) To dla mnie naprawdę ogromne wyróżnienie. Dziękuję :)
UsuńTytuł zanotowałam, lubię antyutopie, a ta książka zapowiada się naprawdę dobrze. Dzięki za zwrócenie uwagi na ten tytuł!
OdpowiedzUsuń