Czy zdarzyła Wam się kiedyś sytuacja, w której chodząc po mieście intensywnie o kimś myśleliście, a po chwili ta osoba wyszła Wam naprzeciw? A może zastanawialiście się co ciekawego słychać u Waszej dalekiej znajomej, z którą już od lat nie rozmawialiście, a chwilę później zadzwonił telefon z jej nazwiskiem na wyświetlaczu? Takie rzeczy zdarzają się często bardzo wielu osobom. Czy to zrządzenie losu? Może zwykły przypadek? Chris Walton odpowiada na te i wiele innych pytań. Jego odpowiedź jest jasna: nic nie dzieje się przypadkiem.
Sięgając po tę książkę miałam nadzieję przeczytać poradnik, który wskaże mi jakie ćwiczenia powinnam wykonywać, by wyzbyć się stresu. W końcu taką obietnicę złożono na okładce „Uzdrawiania Gamma”. W stronę takiej literatury zawsze pchała mnie ciekawość, bo dość sceptycznie podchodzę do „uleczania w pięć minut dziennie”. A jednak otrzymałam coś więcej, niż się tego spodziewałam. Autor książki, Chris Walton, nie owija w bawełnę. Już na początku zwraca się do czytelnika mówiąc mu, że jeśli chce, może od razu przejść do (znacznie krótszej) części drugiej, gdzie zawarte są ćwiczenia, jednak wygospodarowanie chwili czasu na część pierwszą pozwoli mu lepiej zrozumieć samego siebie i to jak ważne są niektóre elementy psychiki. Przyznam szczerze, że nie byłam w stanie przejść od razu do ćwiczeń. Ten mężczyzna pisze tak ciekawie, że nie sposób oderwać się od jego książki. Cały pierwszy dział chłonęłam niczym dobry bestseller. Kartki uciekały mi przez palce, a ja chciałam tylko więcej i więcej. Nie jestem pewna czy to sam talent, czy też olbrzymia dawka humoru i zrozumienia, jakie zostały włożone w karty tej – chciałoby się powiedzieć – opowieści. Jedno jest pewne: przy tym „poradniku” nie można się nudzić. Chris Walton odważył się nawet zasięgnąć słów samego Mistrza Yody! Ale po kolei…
Jak już wspomniałam, nie jest to zwyczajny poradnik. Na samym początku autor wyjaśnia odbiorcy dlaczego spójny stan umysłu jest ważny w naszym życiu. By tego dokonać posługuje się licznymi przykładami z życia wziętymi. Są one ciekawe i bardzo często można odnaleźć w nich sytuacje, które i nam się przytrafiły. Nie ma tu regułek wyjętych z podręczników do psychologii, czy też trudnego, męczącego języka. Walton ujmuje psychologię tak interesująco i prosto, jakby opowiadał bajkę. Szczególnie dużo uwagi poświęca podświadomości, która – jak wiadomo – jest niedostępną dla nas górą lodową. W książce zawarto wiele zagadek i ćwiczeń, które uświadamiają ogrom tego, co znajduje się głęboko w nas. Bardzo często śmiech wywołany tym, co na pierwszy rzut oka nie zostało dostrzeżone sprawia, że dalszy tekst czyta się z jeszcze większą ciekawością. Gdy czytelnik przejdzie przez pierwszy dział, ma szansę nauczyć się kilku prostych ćwiczeń poprawiających samopoczucie i sprowadzających wewnętrzne roztargnienie do harmonii i wyciszenia. Nie jest to skomplikowana, niczym nie udowodniona gimnastyka. Każdy element ćwiczeń, wraz zdjęciem, na którym pokazane jest jak je wykonać, poparty jest fachową wiedzą, dzięki której można zrozumieć dlaczego i w jaki sposób ćwiczenie pomaga. Działania niektórych z nich można wypróbować już na początku, ponieważ te krótsze, potrzebne w konkretnej sytuacji, zadziałają natychmiast.
Z całą pewnością Chris Walton dokonał czegoś wspaniałego. Udowodnił, że psychologia jest ciekawa, a człowiek może osiągnąć spokój dzięki wiedzy i zrozumieniu. Czy ćwiczenia zawarte w tej książce działają? Te krótsze owszem, ponieważ nie ma możliwości, by nie działały jeśli tylko wykonuje się je poprawnie. O tych, których stosowanie wymaga dłuższego czasu nie mogę nic powiedzieć, przynajmniej nie teraz, tuż po zakończeniu czytania. Zadania łatwo się zapamiętuje, więc nie trzeba wracać do książki przy każdej trudności. Niektóre przypominają ćwiczenia kinezjologiczne, z tą różnicą, że te zawarte w książce dotyczą głębszych sfer ludzkiej psychiki, podczas gdy kinezjologia ma działać głównie na rozwój dzieci. Dobrym zabiegiem było umieszczenie fotografii, dzięki którym nie trzeba się stresować pomyłką przy wykonywaniu poleceń. Warto sięgnąć po tę książkę, choćby tylko po to, by dowiedzieć się czegoś ciekawego o sobie samym. Polecam!
Ciekawa pozycja. Lubię czytać pozycje wydane przez Studio Astropsychologii. Ich książki są niecodzienne ;)
OdpowiedzUsuńO tej książce słyszałem, za sprawą Sztukatera, i chyba mam na nią coraz większą ochotę.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję recenzować kilka książek dla tego własnie wydawnictwa i powiem, że są one dość ciekawe i niespotykane. Myślę, ze ta pozycja zapewne również taka jest i chyba będę musiała jakoś ją wypatrywać :)
OdpowiedzUsuńLubię książki tego Wydawnictwa, możliwe, że kiedyś się z tą zapoznam, bo choć nie przepadam za tą tematyką, to ta brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńNa ten temat nie czytałam jeszcze żadnej publikacji. Z chęcią się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńLubię poczytać od czasu do czasu takie pozycje:)
OdpowiedzUsuńNie czytam takich książek, chociaż takie rzeczy bywają ciekawe :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie moja tematyka. Jakoś trudno mi się przekonać do takich publikacji i ich skuteczności.
OdpowiedzUsuń"Czy zdarzyła Wam się kiedyś sytuacja, w której chodząc po mieście intensywnie o kimś myśleliście, a po chwili ta osoba wyszła Wam naprzeciw? A może zastanawialiście się co ciekawego słychać u Waszej dalekiej znajomej, z którą już od lat nie rozmawialiście, a chwilę później zadzwonił telefon z jej nazwiskiem na wyświetlaczu?" - Bardzo rzadko zdarza mi się coś takiego. Raz, pod wpływem lektury, pomyślałam (czy też raczej próbowałam ją sobie przypomnieć) o mojej wychowawczyni z zerówki. Tego samego dnia zadzwoniła szkolna przyjaciółka, z którą od zawsze byłam w klasie (i siedziałam w jednej ławce), i spytała, czy już słyszałam, że nasza dawna wychowawczyni niedawno zmarła. Trochę niepokojące, wiem. ;) Ale to chyba rodzinne, mojej mamie przytrafiło się coś podobnego, kiedy umarła jej ciotka, z którą od wielu lat nie rozmawiała.
OdpowiedzUsuńTo wydawnictwo wydaje zawsze ciekawe, niecodzienne i fascynujące książki:) Może się skuszę...
OdpowiedzUsuńKsiążki wydawane przez to wydawnictwo są interesujące! Już wiele razy zostałem przekonany, że są to tak zwane strzały w "10".
OdpowiedzUsuń