niedziela, 13 kwietnia 2014

"Christiane F. Życie mimo wszystko" [PRZEDPREMIEROWO!]




Tytuł: "CHRISTIANE F. ŻYCIE MIMO WSZYSTKO"

Autor: Christiane Felscherinow

Wydawca: Iskry

Data premiery: 30 kwietnia 2014 r.

Ilość stron: 284

Okładka: miękka

Cena: 39,90 zł

ISBN: 978-83-244-0361-5


RECENZJA

25 komentarzy:

  1. "My Dzieci z Dworca Zoo" czytałam w liceum jakoś, szokująca była to dla mnie historia i też zżymałam się na niejasne zakończenie. Teraz pojawiła się druga książka i na pewno ją przeczytam. Szkoda tylko, że jednak życie się autorce nie ułożyło. Może gdyby nie odebrano jej syna to nie wróciłaby znów do nałogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc, że powróciła do nałogu miałam na myśli heroinę. Przez cały czas paliła marihuanę i lekkie narkotyki, a także piła alkohol. Dopiero od dwudziestu kilku lat jest na metadonie.

      Usuń
  2. Christiane nie odebrano syna. Gdyby podjęła terapię syn byłby z nią, nie chciała tego zrobić. Przez całe życie była samotna, bez głębszych relacji. Ona nie wróciła do nałogu, nigdy z niego nie wyszła, "była w abstynencji" a przynajmniej tak nazywała stan w którym tylko brała kokainę, paliła marihuanę, piła ogromne ilości alkoholu. I ten ciągły stan niepokoju, zagrożenia, jak w takim świecie mógł się rozwijać młody człowiek? Nie potrafiła być szczęśliwa nie mogła nauczyć tego syna, którego zresztą (jak wyczytałem w książce) traktowała przedmiotowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybór terapii był poruszany w momencie, w którym miała iść do więzienia i wtedy faktycznie nie podjęła terapii. Jednak gdy jej syn się urodził była czysta. Problemy zaczęły się gdy bez jej wiedzy chciano jej go odebrać. Ale kochała syna z wzajemnością i nie zauważyłam tam przedmiotowego traktowania. Jej emocje z psychologicznego punktu widzenia były naturalne. Co więcej, później przyznała rację temu, co napisałeś. Jednak dopiero wtedy gdy "powróciła do nałogu", czyli heroiny. Ale wiadomo, że każdy odczyta książkę inaczej. Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Moment, czysta? Str.107 "Od czasu do czasu wypalałam skręta, najczęściej otwarcie przy Phillipie" i stronę dalej "przyznaję, że kiedy spotykałam stare znajome po drodze do lekarza, które miały herę do wciągania i niestety nie zawsze mówiłem nie." A wcześniej - prostytucja krótko po urodzeniu dziecka (104).
      Ona cały czas była na emocjonalnej huśtawce, wspomaganej przez środki. Byc może dziecko skrzywdzono, pozwalając jej tak długo opiekować się nim

      Usuń
    3. Od czasu do czasu nie oznacza, że cały czas. Ale z ogólnego opisu wynika, że dla dziecka była bardzo dobrą matką. Wychowywała syna tak, by nie miał złego dzieciństwa (jak ona sama), troszczyła się o to, by czerpał z dobrych wzorców. Chłopak ani razu nie palił, nie brał narkotyków. Christiane przyznała się do błędów, które popełniła jak już miała dziecko, bo każdy je popełnia. A nie można wymagać od tak silnie uzależnionej osoby, żeby wiecznie była czysta, bo dla takich osób to po prostu nie jest możliwe. Fakt, była na emocjonalnej huśtawce, ale nie tylko to jedno źródło opisuje jak dobrą była matką.
      No i prawda jest taka, że tak małe dawki jakie wtedy od czasu do czasu brała nie powodowały odlotów jak po kilku gramach. To również zostało opisane w książce. To oczywiście nie usprawiedliwia jej zachowania i nie było ono dobre. Jednak nie można powiedzieć, że była złą matką.

      Usuń
    4. Nie można być trochę w ciąży, nie można trochę być w abstynencji. Albo jesteś czysta/y albo bierzesz. To taka prosta prawda. Była na huśtawce, bo nie chciała, albo nie potrafiła tego zmienić. Tak czy inaczej nie chciałbym być takim ojcem, czy dzieckiem takiej matki. To straszliwy ciężar. Czy była lepsza matką niż jej własna matka? Nie sądzę. Co czuł jej syn w związku z tym co stało się w ich życiu - złość do niej.
      Tak ciężkie uzależnienie? Znam dziesiątki osób uzależnionych od heroiny, które są w abstynencji od lat dziesięciu, dwudziestu czy dłużej. W abstynencji, to znaczy nie palą, nie używają. I są szczęśliwe. Ale do tego potrzeba odwagi i siły.
      Mam wiele współczucia dla Christiany, jej życie było smutne, samotne, było wielką ucieczką przed cierpieniem i brakiem kontaktu z ludźmi.
      Mam też do niej złość w związku z tym jak straszliwie skrzywdziła swojego syna, cała odpowiedzialność zrzucają na innych.

      Usuń
    5. Ale w zasadzie ona nie skrzywdziła swojego syna. Chłopak miał do niej żal, bo poddała się w momencie, gdy jej potrzebował - prawda. To był zły wybór, ale ona zdawała sobie z tego sprawę. Masz rację, to ogromny ciężar, którego nie potrafiła podźwignąć i z tego powodu ostatecznie przyznała rację, że dobrym wyborem było umieszczenie chłopaka w innej rodzinie, która była zdrowa i zapewniała mu kontakt z innymi dziećmi. Z drugiej jednak strony to właśnie osoby, które go odebrały Christiane go skrzywdziły, bo w tym wieku dziecko jest już w pełni przywiązane do matki, obojętnie jaka by ona nie była.
      Nie wszyscy mają tyle siły, ile osoby, które znasz. Prawdą jest też, że każdy organizm reaguje na narkotyki inaczej i dużo zależy od psychiki i tego co w niej siedzi. Przyznaję rację, że Christiane popełniła wiele błędów, które skutecznie zniszczyły jej życie.
      Mimo wszystko nadal uważam, że była dobrą matką :)
      Cieszę się z tej dyskusji, bo to dobrze, że każdy ma inne zdanie na temat tej książki i samej osoby Christiane. Jestem ciekawa co dziś powiedziałby Phillip, gdyby ktoś go zapytał co sądzi na ten temat i na temat swojej matki. Kto wie, może kiedyś ukaże się i jego książka.

      Usuń
    6. Myślę że rozbieżności w ocenie, tego co napisała, czy opowiedziała o sobie Christiana wynika z różnicy w liczbie doświadczeń. Doświadczeń z życiem w którym obecne są narkotyki i takiego w którym ich już nie ma. Jakość w tym drugim przypadku jest zdecydowanie inna. Kontaktów z osobami używającymi i widoczną w nich tendencją do zrzucania z siebie odpowiedzialności za własne życie. Oraz dokładnemu przyjrzeniu się roli rodzica i ważności różnych czynników.
      Jest dla mnie jasne - Christiana starała się być świetną matką, ale z powodu różnych własnych deficytów nie była w stanie zapewnić synowi poczucia bezpieczeństwa, pełnej akceptacji, dać wzorca zdrowych relacji. Tylko szczęśliwy rodzic może wychować szczęśliwe dziecko. A Christiana nie była szczęśliwa.
      Książka rzeczywiście świetna, ale różnice w odbiorze pokazują jak różne wartości przeplatają się we współczesnym świecie.

      Usuń
    7. Z całą pewnością to nie jest kwestia doświadczenia. Uważam że Phillipowi bardzo pomogło zjawisko zwane resilience.
      Zdaję sobie sprawę z relacji jakie przeplatają się w toksycznym otoczeniu. Ale osobiście znam narkomankę, która dała dzieciom szczęśliwe życie choć z nałogu jeszcze nie wyszła. Zresztą jedną z wielu. Ale nie zchodziłabym w przypadku dyskusji omawianej książki do tematów prywatnych bo według mnie to nie miejsce na takie rzeczy. Twojego zdania nie zmienię i szanuję je. Masz do niego prawo. Liczę na to samo :)

      Usuń
  3. Czytałem "My dzieci z dworca Zoo" jakoś w pierwszej klasie liceum i pamiętam,że nie była dla mnie jakoś wstrząsająca. Jednak do autobiografii mnie jakoś nigdy nie ciągnęło, a na dodatek nie lubię czytać żałosnych spowiedzi narkomanów, bo co tu dużo mówić, autorka z nałogu nigdy nie wyszła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całym szacunkiem, gdybyś czytał, widziałbyś, że to nie jest "żałosna spowiedź". Autorka jest na Metadonie. To jedyna dobra forma terapii.

      Usuń
    2. Metadon nie jest jedyną dobra formą terapii. Może uzupełnieniem jej, nie zawsze skutecznym, teraz są także skuteczniejsze jako wsparcie blokery

      Usuń
    3. Teraz owszem, ale wcześniej to był najlepszy środek walki z uzależnieniem i lepiej tych środków nie zmieniać na inne po takim czasie ich zażywania :)

      Usuń
  4. Już dość dawno czytałam "My dzieci z dworca Zoo". Chętnie przeczytam tą książkę - zapoznam się z losami głównej bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
  5. "My, dzieci z dworca Zoo" to jedna z moich ulubionych książek, która w moim sercu znalazła sobie miejsce i zagnieździła się w nim na zawsze. Po prostu muszę zapoznać się również z tą książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj trochę, a może spotka Cię miłe zaskoczenie :)

      Usuń
  6. Wiedziałam, że nazwisko skądś kojarzę, ale nie mogłam sobie przypomnieć. Niemniej i tak nie czytałam żadnej z książek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie znam "My, dzieci z dworca Zoo", ale przekonałaś mnie do zapoznania się z powyższą autobiografią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do zapoznania się również z pierwszą książką :)

      Usuń
  8. Rodzice, mogą tylko starać się, jak najmniej wyrządzić krzywd, swojemu dziecku. Nic ponad to. A może, aż tak wiele?

    Yass Waddah

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę w końcu zabrać się za czytanie, bo ostatnio na tyle nie miałam czasu, że już nie mam tego nawyku. Straszna szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.

    OdpowiedzUsuń

Każdy głos jest mile widziany. Zapraszam do komentowania. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...