
Brakuje skali, by ocenić tę książkę. To bez wątpienia najlepsza powieść, jaką czytałam w całym swoim życiu. Arcydzieło. Majstersztyk.
To po prostu jedna z tych książek, przy których chciałoby się, żeby każdy poznał jej treść. I nie można znieść myśli, że wielu jej nie pozna. A powinni. MUSZĄ ją przeczytać. Bo z tą książką życie się zmienia. I przy tej książce człowiek się śmieje i przy niej płacze i przy niej jest zirytowany i zazdrosny... I tak bardzo chce ją czytać dalej i tak okropnie nie chce jej czytać, żeby za szybko jej nie skończyć. A autorka tak doskonale oddaje emocje, opisuje uczucia w taki sposób, tak przerażająco adekwatny, idealny sposób, że nie da się trzymać swoich własnych emocji pod kontrolą. I z każdą kolejną stroną człowiek zaczyna się cieszyć, że ta książka do niego trafiła i nie może uwierzyć, że poznaje tę historię. I już wie, że kac po tej książce będzie okropny. I że kolejna książka będzie zbyt słaba, bo tej nic nie przebije. Hanya Yanagihara łamie każde możliwe tabu w tak boleśnie prawdziwy sposób, że czytelnika przeraża realność sytuacji, o których czyta, bo wie, że to się dzieje. Że to może być każda osoba na ulicy, że to może być on sam. I zaczyna się zastanawiać jak zwykły człowiek, zwyczajna kobieta mogła stworzyć coś takiego. Jak mogła to napisać, skąd taki pomysł. Bo to zbyt doskonałe żeby wyszło spod ręki człowieka.
Kiedy czytałam tę książkę, chciałam ją skończyć i nie chciałam jej kończyć. Nie chciałam, żeby ta historia się skończyła. Ale w końcu musiałam odczytać treść ostatniej strony, ostatnie zdanie... Musiałam odczuć całą sobą ostatnią kropkę. I to było najgorsze, bo później pozostał już tylko potok łez. Ponieważ ta opowieść jest prawdziwa. Jest życiowa. Nie ubiera fabuły w cukierkowe fantazje i nie wprowadza czytelnika w szereg nierealnych zdarzeń. Takie rzeczy naprawdę się dzieją. Jednak znacznie łatwiej jest o nich nie wiedzieć, omijać je, nie myśleć o nich, niż zdać sobie z nich sprawę. Dlatego właśnie każdy powinien poznać tę opowieść. Dlatego właśnie tak bardzo brakuje mi słów, by oddać jej doskonałość. Polecam.
P.S. Jest jeden utwór, który idealnie pasuje do książki... Pierwszy raz zdarzyło mi się w tak doskonały sposób dopasować te dwie rzeczy. I nie chodzi mi o słuchanie muzyki w trakcie czytania - po prostu dla mnie ta książka i ten utwór idealnie się uzupełniają. Doskonale odzwierciedlają o co w tym wszystkim chodzi. Mam tu na myśli Five Finger Death Punch - Remember Everything.
Zapisuję na swoją listę do przeczytania, bo to co o niej napisałaś ogromnie zachęca:)
OdpowiedzUsuńSuper wpis, bardzo mi się podoba, na pewno kupię tą książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie - http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/