
Nie będę się rozpisywać za bardzo na temat tej bajki. Jednak ze względu na niezwykle skrajne opinie o niej, postanowiłam dorzucić trzy grosze ze swojej strony.
"Sekretne życie zwierzaków domowych" to film, o którym można pisać wiele. Jest zabawny, mądry, bardzo dopracowany. Postacie są przepięknie wykreowane, a ich zachowanie doskonale odzwierciedla poczynania naszych prawdziwych zwierzaków domowych. Do tego dochodzi bajeczna grafika, barwność i odpowiednio dobrana muzyka. Twórcy bajki mogą więc być z siebie dumni - spisali się świetnie.
Co z samą historią? Wychwyciłam w niej wiele wątków, które mogą być dobrym początkiem długiej rozmowy z dziećmi, czy zwyczajnych rozmyślań dorosłych osób. Po obejrzeniu "Sekretnego życia zwierzaków domowych" można bowiem poruszyć tematykę rodzeństwa (zarówno tego, które po latach pojawia się w domu, jak i przybranego), wykluczenia społecznego, biedy, niepełnosprawności, straty, samotności, mądrości starszych, generalnie emocji (dobrych i złych), podziału na "lepszych" i "gorszych", a nawet tego, w jaki sposób sytuacja wpływa na działania i sposób myślenia. Bez względu na to, czy dorosłym ta historia się spodoba czy też nie, poruszana w niej tematyka jest naprawdę różnorodna (nawet jeśli bohaterowie nie mówią o powyższych rzeczach wprost).
Co więcej, już dawno nie bawiłam się tak dobrze podczas oglądania bajki. Humor. Humor i wspaniała opowieść - tak bym ujęła całość. A jednak nie każdy był zadowolony. Zdarzały się rodziny, które z seansu wychodziły wcześniej. To dlatego, że niektóre fragmenty (dotyczące w szczególności czarnych charakterów) straszyły młodsze (dwu-, trzyletnie) dzieci. Te starsze bawiły się tak samo dobrze jak ich rodzice. Zatem... Jeśli macie jakiś wolny wieczór i chcecie dobrze się bawić - pędem do kina, bo warto :)